Wahadłowiec STS to potężny temat, ale zanim zabiorę się za całościowe opisywanie jego historii od zarania do STS-1, przypomnę Wam pewne opcje, które nie zostały podczas jego rozwoju wybrane, choć były rozważane.
Nazwa tego zestawu brzmi jak nazwa fikuśnego sosu z międzywojnia. Nie, to nie dwa samoloty w ciasnej formacji, to brytyjski pomysł na dostarczanie poczty na duże odległości. Śmiejcie się, ale ta sterta samolotów całkiem wdzięcznie sobie radziła…
Lecący przelotowo 2150 km/h Concorde rutynowo ścigał Słońce na swojej sztandarowej trasie z Europy do Nowego Jorku, czasem dając pilotom osobliwy widok na jego wschód… na zachodzie. Co dla tego wpisu ważne, cień rzucany przez Księżyc porusza się podczas zaćmienia z podobną prędkością…
Twój samolot wykonał nieprawidłową operację i nastąpi jego zamknięcie.
Tak oto 4 lutego 1954 roku ogarnięty płomieniami drugi prototyp Bristola Britannii zakończył swój żywot w błocie u ujścia rzeki Severn. Dlaczego to takie ważne? Cóż…
Plany dotyczące projektów Suchanowa były chyba dość szeroko zakrojone. Zasilanie atomowe, napęd antygrawitacyjny. Takiego science-fiction ZSRR nie wyprodukował. A przynajmniej oficjalnie się nie przyznał…
Rok 1957. Brytyjski naddźwiękowy bombowiec. Zmienna geometria płata. Brak steru kierunku. Brak steru wysokości. Brak lotek. Brak fly-by-wire. Brak uprzedzeń.