Nie ma basenu w samolocie? Co to za niegodne warunki?
0 items
-
0.00 zł
0
Kilka C-87 przebudowano dla potrzeb transportu VIPów, jak Franklina D. Roosevelta, podczas podróży zagranicznych. Secret Service jednak zdecydowanie odmówiło współpracy ze względu na „problemy z bezpieczeństwem lotu”. Coś jednak musiało być na rzeczy, jeśli jeden z pilotów nazwał C-87 „an evil bastard contraption”…
Opowiem Wam historię. Tłustą, amerykańską historię.
Na FSBiodra ostatnio same zachodnie wynalazki, a przecież Związek Radziecki uraczył świat wieloma nietypowymi konstrukcjami i pomysłami. Oto jeden z nich, zaprojektowany gdy ZSRR jeszcze był młody i bardzo głodny wykazania się przed zachodnimi mocarstwami. Nie, żeby potem był mniej głodny, jeno starszy.
Ferry Porsche podziękował Albrechtowi Goertzowi taktownie za współpracę, twierdząc, że stworzył przepiękne auto, ale nie Porsche.
W USA problematyką myśliwca taranującego zajął się John „Jack” Northrop, znany z tego, że gdyby mógł, nawet zlew kuchenny przerobiłby na latające skrzydło.
Ten projekt uświetnił Salon Samochodowy w Genewie w roku 1988. Pochłonął ponoć niebotyczną ilość 30 tysięcy roboczogodzin by powstać, ale efekt jest konkretny. Przed Wami napędzany dwunastocylindrowym silnikiem pochodzącym z Countacha… minivan.
Pojeździć, postrzelać, pocykać fotki. Giugiaro się ograniczeniom nie kłaniał.
Halo? Convair? Poproszę latającą beczkę!
Ale jak to, przecież DC-8 to samolot odrzutowy! Cztery rury, konkurencja Boeinga 707, takie tam. Owszem, ale tylko ten DC-8, który dotarł do produkcji.
