Bo pomysł na największy hit cywilnego lotnictwa lat siedemdziesiątych wcale nie pochodził z Seattle.
Powietrze
To arcydzieło małego ekranu, film, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii kina katastroficznego i który dziś z dumą dzierży ocenę 3.8/10 na imdb.com. Możecie doświadczyć go w pełni, ale pamiętajcie – obejrzałem ten film po to, byście Wy nie musieli!
Choć inżynierowie wszystkich panów Parnalli chcieli dobrze, choć wytężali zwoje mózgowe aż do przepalenia, nie byli w stanie przeskoczyć ograniczeń techniki i budżetu. Ale sam pomysł – przepyszny!
Jak to mawiają mieszkańcy anglosfery: “The lady went nuts”.
Kolejna łódź latająca z krainy królowej i herbaty, tym razem próbująca być przy okazji wodnosamolotem pływakowym. W Imperium ewidentnie nie wiedzieli kiedy przestać projektować swoje samoloty.
Kiedy założenia projektowe samolotu dyspozycyjnego wymagają przeszczepienia układu z niemieckiego drugowojennego eksperymentalnego bombowca… samolot który z tego wychodzi nie może być nudny.
Oto konkurs, który daje odpowiedzi na pytanie, którego nikt nie zadał: który statek powietrzny jest najpiękniejszym wśród najbrzydszych. Jako bonus: co Biodro myśli o estetyce Lockheeda Constellation. Nie zapomnijcie wideł i pochodni!
Imperium Brytyjskie miało długą i niechlubną historię niweczenia wysiłków swych inżynierów i ten przypadek nie jest wyjątkiem. Brakło ułamka budżetu i kilku miesięcy, by to Brytyjczycy byli pierwszymi za barierą dźwięku, nie Amerykanie.
Koniec przyszedł znienacka, w obliczu mrowia zamówień i, wydawałoby się, idealnej sytuacji finansowej przedsiębiorstwa. Cóż, zarządzanie dużym producentem sprzętu lotniczego to niełatwy kawałek chleba…
Przymknijcie jedno oko, by drugim dostrzec, o co mi chodzi.

