Okiem kamery: Półtora skrzydła wystarczy – Pan Am 843

Boeing 707 to bardzo wdzięczna i solidna maszyna, której sukcesowi (1010 egzemplarzy, nie wliczając wojskowych z linii C-135) zawdzięczamy to, jak wygląda dzisiejszy świat. Nie ma w tym przesady, to na fali jego sukcesu powstał 747, a za nim dalsze szerokokadłubowce, zrewolucjonizował więc transport powietrzny. Na dzisiejsze standardy ta konstrukcja wygląda może na przestarzałą, w końcu dziś prawie tak samo duży, a regionalny, 737 MAX-10 (jak go ponownie certyfikują) będzie latał na dwóch silnikach zamiast czterech w 707. Zdarzyło się jednak, że poczciwy 707 musiał zadowolić się lotem na trzech silnikach. I półtora skrzydła. Mało tego – ktoś to nagrał.

Nie Clipper Friendship, ale jego kolega z tej samej stajni

Był 28 czerwca 1965 roku na pokładzie należącego do Pan American World Airways Boeinga 707-321B, nazwanego Clipper Friendship. Były lata sześćdziesiąte, było luksusowo (bo Pan Am), było ciepło. Samolot wystartował z lotniska w San Francisco ze 143 pasażerami i 10 osobami załogi, miejscem docelowym było Honolulu. Rychło po starcie, bo już na wysokości 240 metrów, silnik numer cztery, skrajny prawy, stwierdził, że on wysiada. Wysiadł w sposób całkowicie dosłowny, bo eksplodował, posyłając odłamki przez prawe skrzydło i ukryte w nim pełne zbiorniki paliwa. Paliwo, jak sama nazwa wskazuje, lubi się palić, więc się zajęło, trawiąc i urywając 9 metrów skrzydła tuż za pylonem silnika numer 4. Dla porównania: całkowita rozpiętość tej wersji 707 to 44,4 metra, z czego jedno skrzydło mierzy 20,3 metra. Oderwało się go więc praktycznie pół.

Reasumując – Clipper Friendship znalazł się na śladowej wysokości, we wznoszeniu bez jednego silnika i połowy skrzydła, za to z pożarem trawiącym kikut po prawym płacie. Mało tego, pasażer siedzący po prawej stronie był wyposażony w kamerę filmową, z której skwapliwe skorzystał. Jego nagranie robiło furorę w wieczornych wiadomościach.

Sytuacja była mocno niewesoła. Kapitan Charles Kimes poinformował kontrolera, że nie wie, czy jest w stanie utrzymać się w powietrzu. Już plan A był dramatyczny, bo zakładał wodowanie w Pacyfiku, co rzadko udaje się przeprowadzić bez szwanku w dużym samolocie, zwłaszcza przy problemach ze sterownością i statecznością. Kimes poinformował też przez radio, że ma problemy z mocą. Dość oględnie powiedziane.

Pożar zelżał nieco wraz z wlotem nad ocean, a prawe skrzydło przestało się rozpadać. Pilotom udało się tak wytrymować samolot, by wespół z szarpaniem się z wolantem udało się utrzymać maszynę w locie. Wtedy zdecydowali się na próbę lądowania w Bazie Sił Powietrznych Travis na północny wschód od miasta. Gdy samolot wszedł na prostą, okazało się, że podwozie również odmówiło współpracy i nie chciało się wypuścić. Dopiero ręczne wysunięcie poskutkowało. Samolot bezpiecznie wylądował, ale nie był to koniec przygody dla jego pasażerów.

Travis Air Force Base względem San Francisco, okiem Google Maps

Pan Am, chcąc godnie dowieźć swoich pasażerów do Honolulu, wysłał po nich kolejnego 707 z San Francisco. Pech chciał, że pilot tej maszyny przyziemił za mocno, co poskutkowało złamaniem goleni przedniego podwozia i spoczęcia samolotu nosem na ziemi – to wszystko przed ludźmi, którzy dopiero wysiedli z samolotu bez połowy skrzydła. Nie widząc potrzeby poddawania się, Pan Am wysłał kolejnego 707, do którego wsiadło 135 ze 143 pasażerów. Chylę czoła przed tymi co wsiedli, mieli potężne jaja.

Po fakcie na ziemi. Dziś by xięgowi tego nie pozwolili naprawić…

Jak chodzi o Clipper Friendship, wezwani na miejsce zdarzenia inżynierowie Boeinga stwierdzili, że ten samolot powinien był się rozbić i nie dowierzali, że utrzymał się w powietrzu. Co za wiara we własny produkt. Tak, czy inaczej, linia naprawiła go i przywróciła do służby na kolejnych 11 lat, po których został sprzedany do Air Manila. Dziś jego resztki spoczywają na pustyni w Arizonie, po tym jak US Air Force kupiły go na części dla swoich KC-135.

A tutaj znajdziecie fragment wiadomości z nagraniem ze startu i lądowania lotu 843 okiem jego pasażerów:

Tagi:
Kategorie:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *