To nie 707, to 708! Serio.
Shanghai Y-10 to kuzyn Boeinga 707 i to dosłownie. Nazwany projektem 708, Y-10 to chińskie rozwiązanie dla potrzeb rynku wewnętrznego lat siedemdziesiątych. Bliźniacze podobieństwo do produktu z Seattle nie znaczy jednak, że jest to kopia – raczej druga pochodna.
Źródła są podzielone co do genezy chińskiego liniowca. Chińczycy utrzymują, że jest to ich własny, rdzenny produkt i wszystkie prawa intelektualne należą do nich. Inżynierowie Boeinga generalnie przyznają rację swym chińskim kolegom – podobieństwo jest powierzchowne, choć w swoim czasie w kuluarach lotniczego świata krążyły plotki, że w Chinach rozłożono i skopiowano 707 i po powtórnym złożeniu, ani oryginał, ani kopia nie chciały latać. Inne źródła twierdzą, że Y-10 powstał po oględzinach uszkodzonego irańskiego 707, który lądował awaryjnie w Hetian w prowincji Xinjiang. Tak, czy inaczej, Y-10 jest mniejszy od 707-320, na którym podobno bazuje. Rozmiarem bliżej mu do 707-120 lub 720.
Typ 708 Miał przewozić do 149 osób na dystansie około 8000 kilometrów. Podobnie jak niektóre wersje 707, napędzały go amerykańskie silniki turbowentylatorowe JT3D. Nowoczesność w domu i zagrodzie… gdyby był rok 1960. W 1970 roku furorę na świecie robiły prototypy Concorde, a pierwsze produkcyjne 747 już latały, lub jeszcze oczekiwały na silniki na placu Boeinga w Seattle. Samolot pokroju Y-10 był dla chińskiego przemysłu lotniczego czymś w rodzaju Fiata 125p dla motoryzacji w Polsce – ogromny przeskok, ale dalej w tyle za zachodnią konkurencją.
Y-10 nie pomógł też fakt, że bez pomocy z zagranicy rodził się w bólach. Rozwój trwał dekadę, podczas której wybudowano ze trzy prototypy, z czego oblatano jeden. Planowano wersje pasażerskie, transportowe, AWACS i latające szpitale. Ostatecznie projekt zamknięto początkiem lat osiemdziesiątych. Jeden z jego twórców, Cheng Bushi, wspominał, że entuzjazm jego kolegów mocno przygasł po tym wydarzeniu. Na międzynarodowych konferencjach dotyczących rozwoju lotnictwa cywilnego on i jego koledzy byli wypraszani z sali. Ponoć mówiono im wprost, że omawiane zagadnienia nie są dla ich uszu. Jeszcze zanim projekt został zamknięty wiadomo było, że planowany użytkownik Y-10, liniowa część chińskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego (CAAC) nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Po wprowadzeniu reform ekonomicznych w 1978 roku CAAC weszło w posiadanie zachodnich samolotów i Y-10 wydawał się jego decydentom maoistycznym przeżytkiem.
Jedyny oblatany prototyp Y-10 został oddelegowany do muzeum, gdzie obrastał mchem aż do 2017 roku, gdy przeniesiono go w nowe miejsce i odmalowano. Typ 708 i jego wkład w rozwój krajowego lotnictwa uczczono podczas gali dziękczynnej dla jego projektantów. Miało to na celu promocję nowego modelu chińskiego liniowca, Comaca 919. Była akademia, wręczono kwiaty. Czy przy okazji pomalowano trawę na zielono, żadne źródła nie wspominają.