DC-8, zanim DC-8 był DC-8 – Skybus od Douglasa

Ale jak to, przecież DC-8 to samolot odrzutowy! Cztery rury, konkurencja Boeinga 707, takie tam. Owszem, ale tylko ten DC-8, który dotarł do produkcji.

Zanim to nastąpiło, a mówimy o latach powojennych, Douglas planował rozszerzenie linii modelowej o hermetyzowany samolot dla krótkich i średnich tras. Nazwano go DC-8 Skybus. Za źródło napędu miały posłużyć dwa silniki widlaste Allison V1710, zamontowane pod podłogą kokpitu. To nie pomyłka.

Niecodzienny układ płatowiec ów odziedziczył po projekcie bombowca XB-42. Planowano poprowadzenie wałów napędowych pod podłogą kabiny pasażerskiej aż do ogona, gdzie znajdowałyby się dwa przeciwbieżne śmigła. Wyeliminowanie silników z płata miało obniżyć opory aż o 30% względem klasycznego układu, a także ucywilizować zachowanie samolotu w razie awarii jednego z nich. Komory silników zabezpieczono stalą nierdzewną i zaopatrzono w gaśnice CO2. Jeśli ktoś nie potrzebował hermetyzacji i autopilota, samolot można było odelżyć o 400 kilogramów i nie zamawiać tych opcji. Kabina miała pomieścić od 34 do 48 osób, względem 21-32 w DC-3. Zasięg planowano na 3800 kilometrów, prędkość przelotową na 380 km/h. DC-8 miał przewozić pasażerów o połowę taniej na głowomilę niż Dakota.

Douglas XB-42 Mixmaster, który posłużył za bazę do powstania DC-8 Skybusa.

Pomysł był słuszny, dlaczego więc nie wypalił?

Niestety, nowatorstwo zaszkodziło DC-8. Poziom skomplikowania nowego typu, zwłaszcza przeniesienia napędu, spowodował znaczące podniesienie ceny jednostkowej. Co prawda podobny system był z powodzeniem przetestowany w XB-42, ale liniowiec był od niego znacząco większy, co powodowało problemy z wibracjami i niezawodnością wałów. Linie również kręciły nosem na widlaste Allisony, z którymi nie miały żadnych doświadczeń. Podniesienie cen i zwiększone ryzyko związane z użytkowaniem zupełnie nowego typu spowodowało, że linie lotnicze zwróciły się ku produktom konkurencji: CV-240 od Convaira i 2-0-2 od Martina.

Pewien szczegół z tego DC-8 migrował do jego odrzutowego imiennika. Kiedy spojrzycie na rysunki nosa Skybusa, znajdziecie wloty powietrza do Allisonów zabudowanych pod kokpitem. Podobne otrzymał późniejszy DC-8, tym razem były to jednak wloty do sprężarek, mających pompować powietrze do układu klimatyzacji. Po wymianie silników na CFM-56 w serii -70 zaślepiono te wloty, gdyż dodatkowe sprężarki nie były już potrzebne.

A tutaj mamy DC-8, jakiego kojarzymy. 
Tagi:
Kategorie:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *