Horton ponoć dążył do skonstruowania latającego samochodu. Usunął więc zbędne elementy płatowca, stawiając na płaski, dość wąski kadłub narysowany w taki sposób, by sam generował siłę nośną wystarczającą do lotu.
Jak pokazuje tytułowe zdjęcie, hybrydowy statek powietrzny to nie taka nowość, mimo, że ostatnie pomysły Airlandera i Lockheeda (oba walczące o tytuł „Latającego Tyłka XXI Wieku”) mogłyby sugerować inaczej.
Zanim projektanci Fokkera przyszaleli z modelem 180, pokazali takie cudo. Oto przekrój przez kadłub Fokkera F.56, projektu z 1936 roku, który nie doczekał się produkcji.
Nazwę dzisiejszego bohatera należy traktować opisowo – niestety w zachodniojęzycznych źródłach niewiele można znaleźć na jego temat, poza zdjęciami modeli i kilkoma słowami historii. Tak, czy inaczej, oto on: Foxbat w wersji biznesowej, a raczej generalskiej.
Ten nieco prześmiewczy tytuł odnosi się do niekoniecznie śmiesznego incydentu lotniczego typu „runway excursion”, oznaczającego nieplanowane opuszczenie pasa przez samolot, zazwyczaj podczas nieudanego lądowania. Są jednak sytuacje, gdy tego typu incydenty kończą się dużo lepiej i wręcz trochę kreskówkowo.
Ten smutny widok to efekt nieodpowiedniego przeprowadzenia testu silników A340-600 15 listopada 2007 roku. Samolot pod pełnym ciągiem przeforsował hamulce i przebił zbrojoną ścianę, postawioną dookoła stanowiska testowego głównie po to, by rozpraszała ciąg silników. Tutaj znalazła nieco inne zastosowanie…
Spójrzcie temu człowiekowi w oczy i powiedzcie mu, że nie dacie mu kilku zielonych na dokończenie jego maszyny. Jacy ludzie żyli w latach dwudziestych?