Po tym imponującym fiasku NRD zaprzestało wszelkich prób działalności w lotnictwie, choć planów było sporo więcej, a niektóre z nich były na tyle ambitne, że ZSRR ukrócił je w ramach bratniej pomocy.
Jakoś traf chciał, że Harrier w różnych smakach był trzykrotnie bohaterem wpisu na FSBiodra. Oto wpisy, od których wielu czytelników rozpoczęło przygodę z moim zakątkiem internetu.
„Zgadywanka, koleżko!”, cytując za filmem „Speed”. Co robi szanujące się amerykańskie mocarstwo, gdy jego dyplomaci są uwięzieni w miejscu, skąd o ucieczkę trudno, a poprzedni plan ich ekstrakcji spektakularnie zawiódł? Używa dyplomacji? Dyplomacja jest dla cieniasów! Odpowiedź brzmi: wciska przycisk „turbo”.
Te zdjęcia wyglądają tak kuriozalnie, że można by sądzić, że ich twórca wyprowadzał mrówkojada na spacer. Jednak Salvador nie miał z tym nic wspólnego, to wynik ucieczki małego samolotu i jego dzikiej wycieczki po płycie lotniska.
Są miejsca na świecie, gdzie dobrze utrzymanych, utwardzonych pasów jest jak na lekarstwo. Co wtedy, gdy prowadzi się komercyjne linie lotnicze i wdraża się do użytku odrzutowce, a pasy nie są przystosowane do ich użytku? Inżynierowie Boeinga pospieszyli z odpowiedzią.
Ile paliwa trzeba, by wykonać lot opiewający na niespełna 30 kilometrów? Zdawałoby się, że całkiem niewiele. Da się jednak mieć za mało, jak pokazała załoga pewnego Convaira.
Wychowałem się na książkach z serii Niesamowite Przekroje, bogato ilustrowanych przez Stephena Biesty’ego. Grzebiąc w sieci znalazłem kilka typów, które dorobiły się przekrojów w rzeczywistości i chyba warto bliżej im się przyjrzeć, bo patrząc na samolot z zewnątrz czasami trudno ocenić ile mieści się w środku i np. jak grube są ściany i poszycie. Pora…