Możecie się nabijać, możecie pomstować na estetykę, ale gdy jakiś wstawiony playboy-milioner zaparkuje Wam taki model na dachu, nie będzie Wam do śmiechu!
Boeing dziś może być ostatnią nadzieją amerykańskiego cywilnego przemysłu lotniczego, ale kiedyś nie był nawet pierwszym wyborem dla szanującego się szefa linii szukającego nowego samolotu. Jak więc stał się hegemonem tej branży? Cóż, pierwsze przesłanki znajdziecie właśnie tutaj.
A tu macie maszynę, która przeszła wyboistą drogę od czterosilnikowego samolotu o napędzie tłokowym do dwusilnikowego turbośmigłowego, a wersja odrzutowa była tuż za rogiem…
Ile uważacie, że amerykański podatnik powinien zapłacić za śmigłowiec wożący pierwszego obywatela USA? A co powiecie na maszynę, która ostatecznie kosztuje więcej niż ekwiwalent jej masy w złocie?