Lata mijają, tekstów przybywa, a ja zasadniczo nigdy oficjalnie się Wam nie przedstawiłem. Mam dla Was ważny komunikat, jest więc okazja nadrobić to niedopatrzenie.
Mateusz Biodrowicz – tak stoi w moim dowodzie osobistym, a także pod każdym dotychczas publikowanym tutaj tekstem. Fajny Sprzęt z tytułu bloga to wszystko co dziwne i ciekawe, co jeździ, lata, czasem nawet pływa. Jednak umówmy się, większość z nich raczej lata. A Biodro to po prostu ja. 😉
Z lotnictwem jestem emocjonalnie związany od wczesnego dzieciństwa, które przypadło na kolorowe i transformacyjne lata dziewięćdziesiąte. Piszę to, bo bardzo wielu z Was było zaskoczonych jak wiele branżowych ciekawostek pamiętam z tamtych lat, a nie wyglądam na odpowiednio wiekowego.
Wybór ścieżki życiowej i góra ciężkiej pracy pozwoliły mi związać się z lotnictwem zawodowo – pracuję w podkrakowskich Balicach i ta latająca część z Was może czasem usłyszeć mnie po radiu. Czerpię ze swojej pracy całe mnóstwo radochy, czego i Wam życzę.
Fajny Sprzęt Biodra powstał w lutym 2019 w wyniku wewnętrznej potrzeby podzielenia się z Wami moimi przemyśleniami i zebranymi przez lata ciekawostkami dotyczącymi statków powietrznych wszelkiego kalibru, wzoru i koloru. Oryginalnie spektrum bloga miało być jeszcze szersze, ale uważam, że ograniczenie się (póki co) do lotnictwa i motoryzacji wychodzi nam wszystkim na dobre. Wtedy mówię o tym, na czym się najlepiej znam 😉
Coś, co zaczęło się jako postronne hobby, zaczęło pochłaniać coraz więcej czasu, dając w zamian mnóstwo frajdy. Kiedy w sierpniu 2019 roku ruszyła niniejsza strona, co większe teksty zostały przeniesione z Facebooka w nieco zremiksowanej formie. Inne doczekały się solidnej rozbudowy, a te, które dopiero miały zostać przedstawione, mogły bezkarnie spuchnąć do takiego rozmiaru, jaki uznawałem za stosowny, by oddać sprawiedliwość opisywanej materii. Facebook premiuje jednak krótsze teksty, by nie rzec, że raczej grafiki.
Na szczęście, długość niektórych tekstów jest dla Was zaletą, o czym świadczą statystyki czasu, jaki spędzacie na stronie. Niektórzy wręcz pisali do mnie na privie, że potrafili przepaść w meandrach bloga na długie godziny, zapominając o świecie – co niezmiernie mnie cieszy.
Gdy piszę te słowa, oddałem w Wasze ręce ekwiwalent dwóch długich książek – mówimy o samym tekście, bez grafik i zdjęć. Jestem szczerze zadowolony z poziomu swojej pracy, a to zadowolenie poparte jest Waszymi opiniami, które do mnie regularnie docierają. Dziękuję Wam wszystkim za obecność, rady i heheszki w komentarzach.
Dotarliśmy wspólnie do małego rozdroża, gdy trzeba zadać sobie pytanie: co dalej? Lista tematów raczej puchnie niż klęśnie, co z jednej strony cieszy, bo widać, że będę miał o czym pisać jeszcze przez długie lata. Inna sprawa, że wolałbym publikować częściej, podobnie jak Wy częściej chcielibyście mieć coś do przeczytania. W związku z tym postanowiłem zrobić krok naprzód i uruchomić profil na Patronite.pl, z wykorzystaniem którego chcę zebrać fundusze konieczne do dalszego rozwoju strony.
Zdecydowałem się na taki, a nie inny sposób finansowania z kilku powodów. Po pierwsze, mało jest rzeczy bardziej wkurzających niż reklamy podpasek przesłaniające treść na stronie o tematyce lotniczej, toteż ten model odpadł w przedbiegach. Nie prowadzę kanału na Youtube, więc nie generuję przychodu od widza. Wydaje mi się też, że poprzez słowo pisane lepiej oddaję to, co chcę Wam przekazać. Nie planuję więc drastycznych zmian w sposobie prowadzenia strony czy w kwestii kontaktu z Wami, choć nie ukrywam, że i w materii audio i wideo upatruję pewne szanse na przyszłość.
A skoro tak, wybór padł na Patronite. Działa on w taki sposób, że decydując się na comiesięczne wsparcie o określonej wysokości, możecie liczyć na pewne dodatkowe korzyści ode mnie (w tym świadomość współtworzenia kształtu tego bloga), a ja w zamian otrzymam wynagrodzenie z tytułu mojej popularyzatorskiej pracy.
Pomysłów na spożytkowanie funduszy rozwojowych mam co najmniej kilka, poczynając od poszerzenia bibliografii (głównie anglojęzycznej i dawno już niedrukowanej), o którą opieram swe wpisy, poprzez stymulowanie powiększenia grona odbiorców, rozbudowę wpisów o materiały filmowe, a na gadżetach, spotkaniach twarzą w twarz i rozszerzeniu gremium redakcyjnego skończywszy. To ambitny projekt, dlatego zwracam się do Was: jeśli uważacie, że wykonuję dobrą robotę, na którą być może chcecie mieć większy wpływ i którą chcecie wynagrodzić, rozważcie zostanie moimi patronami. Po więcej szczegółów zapraszam Was na mój profil na Patronite, do którego link zamieszczam poniżej i który od teraz będzie pojawiał się pod każdym postem. Opcji wsparcia jest wiele, bo i Paypal i przelewy, karta płatnicza, no i BLIK!
Tak więc mam nadzieję, że wspólnie wkraczamy w nową epokę FSBiodra i wspólnie wypracujemy kierunek, w jakim udamy się dalej. Na pewno będą tam fajne sprzęty. W końcu od tego tu jestem 😉
Chciałbym też serdecznie podziękować pewnym osobom za wsparcie moralne i merytoryczne:
Anna Grochowska – moja wspaniała druga połowa, bez której nie byłoby tego miejsca. Dziękuję Ci za wszystko całym sercem!
Grzegorz Antoszek – jeden z pierwszych fanów, z którym mam wielką przyjemność konsultować dobór tematów, zdjęć i maszyn.
Jakub Kulecki – za wsparcie mnie konsultacją merytoryczną, między innymi w obliczu dziwadła, jakim był silnik tylnowentylatorowy Convaira 990.
A osoby poniżej to szanowne Patronki i szanowni Patroni. Dziękuję Wam z całego serca za zaufanie i finansowe wsparcie mojej pracy:
Michał „Prezes” Czarkowski
Tomasz Paszko
Osa
Kwiatek87
Oraz 12 osób anonimowych 😉